Dzisiaj w trybie ekspresowym, bo czas nagli. Czas czyli lato i upały. Lojalnie uprzedzam, że jeżeli zdarzy Ci się czytać ten wpis w czasie, gdy temperatura otoczenia spadnie poniżej 18 stopni, możesz spokojnie go pominąć (chyba że należysz do klubu morsów i obnażanie się zimową porą nie jest Ci obce).
Temat uważam za naglący ponieważ upały dają się we znaki i każdy stara się na swój sposób ich uniknąć. Ci, którzy walczą z upałem zrzucając niepotrzebne części garderoby powinni pamiętać, że ten sposób nie jest najlepszym rozwiązaniem podczas rozprawy rozwodowej (jak i każdej innej). Miej na względzie przysłowie, że jak cię widzą, tak cię piszą. Na pewno chcesz zrobić dobre wrażenie na sądzie, aby przekonać go do swoich racji i argumentów, dlatego ważne jest, abyś nie zaprzepaścił tej możliwości z powodu tak błahego jak strój.
Nie, nie będę konkurować z blogami modowymi, chcę jedynie napisać jak NIE ubierać się do sądu – za żadne skarby świata i pod żadnym pozorem.
Przykładów nie będę wymyślać, tylko posłużę się tymi, które miałam, niestety, okazję zobaczyć na korytarzach sądowych w porze letniej.
Na pierwszym miejscu TOP obciachowej listy przebojów plasują się krótkie spodenki i szorty. Zgodnie z tendencją gender przykrótkie nogawki odsłaniają nogi zarówno męskie jak i damskie. Czy kogoś zdziwi, że kobieta rozwodzi się mężczyzna, który nie wyrósł z krótkich spodenek?
Spodnie owe bywają zestawiane z podkoszulkami lub topami na ramiączkach (często gęsto odsłaniającymi również pół pleców). Nawet jeżeli te plecy, ramiona czy klaty są całkiem całkiem, to nie obnażaj ich w sądzie bo możesz narazić się na podejrzenie, że robisz to zawsze i wszędzie co nie sprzyja (z reguły) wierności.
Zdarza się, że na salę sądową wkraczają również japonki – te na nogach – lub inne plastikowe klapki kąpielowe przy akompaniamencie swojego ,,flip flap’’ i skupiają na sobie uwagę wszystkich obecnych na sali. Frywolność buduje przekaz ,,mam w nosie zasady”, a przecież w procesie rozwodowym chcesz wykazać coś z goła (ach, ta golizna) odwrotnego.
Osobiście uważam, że strażnik sądowy powinien sprawdzać nie tylko zawartość toreb, ale i stosowność ubioru petentów, tak byłoby lepiej dla wielu z nich.
Kreując swój ,,look’’ na rozprawę sądową pamiętaj, że im mniej… widać, tym lepiej.
Strój do sądu powinien być po prostu przyzwoity, a kreacje plażowe takie nie są.
Jeżeli nie wiesz, co na siebie włożyć, wybierz błękitną koszulę i spodnie (klasyczne) lub spódnicę. Błękit wzbudza zaufanie i sympatię (dlatego jest wykorzystywany w kampaniach wyborczych).
Jeżeli możesz, poproś również swoich świadków, aby zastosowali się do powyższych wskazówek, wszak zależy Ci na tym by byli dla sądu wiarygodni.
Walkę z upałem pozostaw klimatyzacji, która działa w większości sądów.
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Bardzo celna uwaga o świadkach!
No cóż i mecenasom niekiedy spod togi wystają białe trampki. A swego czasu słyszałem o sędzi, który w upały również nie za wiele pod toga miał.