Marian nie jest szczęśliwy w małżeństwie. Chociaż dba o rodzinę, zarabia pieniądze, kocha dzieci – żona ma do niego wieczne pretensje.
Konflikty od kilku lat przybierały na sile, w tym czasie Beata znikała z domu, wybuchała agresją wobec Mariana i dzieci, a co gorsza parę razy podejmowała próby samobójcze. W ostatnim czasie zaczęła grozić, że zrobi krzywdę sobie i dzieciom.
Do Mariana dotarły informacje, że podobne napady zdarzały się Beacie jeszcze przed ślubem, o czym nie wiedział bo narzeczeństwem byli zaledwie cztery miesiące.
Próby terapii nie odniosły skutku ponieważ Beata uważała, że ,,z nią wszystko jest w porządku”.
Po kilku latach Marian doszedł do wniosku, że nie chce kontynuować małżeństwa.
Jego zdaniem wyłączną winę za rozpad małżeństwa ponosi żona, a ponieważ jej wina polega na chorobie psychicznej, rozważa również możliwość unieważnienia małżeństwa.
Zanim Marian podejmie decyzję, z jakim powództwem powinien wystąpić, muszę zweryfikować jego dotychczasowe poglądy.
Możliwość unieważnienia małżeństwa z powodu choroby psychicznej owszem istnieje, ale tylko wówczas, gdy choroba ta zagraża małżeństwu lub zdrowiu potomstwa.
Przede wszystkim zaś choroba musiałaby występować już w dacie zawierania małżeństwa.
W praktyce wykazanie powyższej okoliczność może być nader trudne. Skąd Marian ma wiedzieć, czy i gdzie Beata się leczyła w czasie, kiedy jeszcze jej nie znał?
Poza tym jeśli przez okres narzeczeństwa narzeczony nie zorientował się w sytuacji zdrowotnej przyszłej żony – istnieje duże prawdopodobieństwo, że w owym czasie choroba psychiczna, nawet jeśli istniała, nie stanowiła zagrożenia dla małżeństwa i potomstwa.
Orzekając o unieważnieniu małżeństwa sąd ustala, czy i który z małżonków pozostawał w złej wierze.
Skutki ustalenia złej wiary są analogiczne jak w przypadku ustalenia winy za rozkład pożycia w przypadku orzeczenia rozwodu.
W złej wierze pozostaje ten z małżonków, który wiedział o okoliczności stanowiącej podstawę unieważnienia małżeństwa.
Jeśli zatem narzeczona lub jej rodzina nie ukrywała przed przyszłym mężem choroby, będzie on uznany za pozostającego w złej wierze na równi ze swoją małżonką.
Zauważmy, że w przypadku unieważnienia małżeństwa dla ustalenia złej wiary znaczenie ma wyłącznie wiedza, jaką małżonkowie posiadali w dacie zawarcia małżeństwa.
W tym miejscu Marian zastanawia się, czy unieważnienie nie jest idealnym rozwiązaniem dla męża, który poślubił ciężko chorą kobietę, a potem hulał ile dusza zapragnie…
No cóż…
Szanse na unieważnienie małżeństwa w przypadku Mariana są jednak nikłe.
Dla pełnego zobrazowania sytuacji przedstawię skutki, jakie wywołuje unieważnienie małżeństwa.
W najważniejszych kwestiach czyli w zakresie stosunków majątkowych między małżonkami oraz stosunku do wspólnych małoletnich dzieci, skutki są identyczne jak w przypadku rozwodu.
Dzieci urodzone w trakcie unieważnionego małżeństwa korzystają ze statusu dzieci pochodzących ze związku małżeńskiego, z czym wiążą się konsekwencje w zakresie nazwiska, władzy rodzicielskiej i obowiązku alimentacyjnego.
Przedmioty nabyte w trakcie małżeństwa traktowane są jako majątek wspólny, zatem podział majątku wspólnego odbywa się według zasad identycznych jak w przypadku rozwodu.
Podobnie jest z obowiązkiem alimentacyjnym wobec byłych małżonków.
Jeżeli żaden z małżonków nie zostanie uznany za pozostającego w złej wierze: w razie niedostatku obowiązek alimentacyjny trwa 5 lat (ale uwaga, istnieje duże prawdopodobieństwo, że obowiązek ten zostanie przedłużony na dalszy okres w sytuacji, gdy uprawniony jest poważnie chory psychicznie).
Gdy oboje lub jeden z małżonków pozostawali w złej wierze obowiązek istnieje bez ograniczeń czasowych.
Na wypadek ustalenia, że wyłącznie Beata pozostawała w złej wierze, teoretycznie Marian mógłby domagać się od niej alimentów. Trudno jednak wyobrazić sobie sytuację aby Beata, która utrzymuje się z renty była w lepszej sytuacji materialnej od zdrowego i zdolnego do pracy Mariana (ale to tylko statystyczne założenie).
Interes Mariana w ustaleniu złej wiary Beaty polega na tym, aby to on nie płacił alimentów Beacie.
Z kronikarskiego obowiązku dodam, że wskutek unieważnienia małżeństwa, małżonkowie wracają do nazwiska sprzed ślubu, a w rubryce stan cywilny mogą wpisać ,,kawaler/panna’’ (jeśli to był ich pierwszy związek małżeński).
Zastanówmy się teraz, jaka będzie sytuacja Mariana, jeśli zdecyduje się wnieść pozew o rozwód.
Choroba psychiczna żony (jak każda choroba) nie jest okolicznością, za którą ponosi ona winę.
Niektórzy twierdzą, że wina małżonka chorego może polegać na okoliczności, że wiedział i zataił fakt choroby albo gdy odmawiał leczenia.
Spotkałam się też z poglądem, według którego nawet odmowa podjęcia leczenia nie świadczy o winie ponieważ choroba wyklucza przypisanie winy.
Oczywiście w tego rodzaju sprawie nie obejdzie się bez opinii biegłego psychiatry, który powinien dać odpowiedź na pytanie, czy małżonek mógł kierować swoim postępowaniem i świadomie odrzucił możliwość leczenia.
Jeśli z uwagi na chorobę małżonce nie można przypisać winy, w sentencji wyroku pojawi się stwierdzenie, że sąd rozwiązuje małżeństwo z niezawinionych przyczyn leżących po stronie pozwanej.
Równocześnie sąd będzie badał czy i w jakim stopniu Marian przyczynił się do rozpadu małżeństwa (np. jak zachowywał się w obliczu choroby żony).
Uprawnienia alimentacyjne małżonki Mariana będą analogiczne jak małżonki nie ponoszącej wyłącznej winy za rozkład małżeństwa, a zatem w określonych sytuacjach będzie mogła się ich domagać.
Po uzyskaniu powyższych wiadomości Marian zastanawia się, czy w jego interesie leży wykazywanie choroby żony?
Marian nie jest przecież psychiatrą, więc skąd ma wiedzieć czy to już choroba czy jeszcze świadome działanie żony?
Może więc swoje niedawne przypuszczenia zostawi wyłącznie dla siebie?
A Beata?
Beata jest przekonana, że choroba psychiczna dyskwalifikowałaby jej zdolności do opieki nad dziećmi po rozwodzie.
W razie potrzeby to Beata najgorliwiej będzie przekonywać sąd, że choroba psychiczna jej nie dotyczy.
{ 4 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Przypadek rozwodu z przyczyn leżących po stronie osoby chorej psychicznie, ale niezawinionych zdarza sie stosunkowo rzadko, ale się zdarza. Z tego powodu warto na wstępie ocenić swoje szanse, skonsultować się z prawnikiem i podjąć decyzję strategiczną, jakie żądanie pozwu jest w danej sytuacji najkorzystniejsze.
Agnieszko napisałaś oczywistą prawdę, która często podziela smutny los innych oczywistych prawd.
Mogę tylko dodać, że jeszcze mi się nie zdarzyło, aby nawet najbardziej oczytany klient, podczas wizyty w kancelarii nie dowiedział się czegoś nowego na temat swoich możliwości. Najczęściej słyszę: dobrze, że zdecydowałem się przyjść…
Druga strona medalu jest taka, że te słowa dają mi zawsze ogromną satysfakcję.
Pozdrawiam 🙂
Witam, mąż pił, zdradził mnie i leczył się u psychiatry (efektywność dwubiegunowa), złożyłam pozew o rozwód ale doniósł zaświadczenie na rozprawę, że się leczy (a od ponad roku tego nie robił i nie mieszkaliśmy razem). Sąd już miał wydać rozwód z jego winy ale po przeczytaniu tego zaświadczenia od psychiatry skierował go na badania psychiatry sądowego, czy mam mimo to szanse na rozwód z orzeczeniem o jego winie? sąd wspomniał coś o unieważnieniu małżeństwa? czy w dniu ślubu jeśli wiedziałam, że leczy się na depresję ale nie wiedziałam dokładnie że to afektywność i co to znaczy to wtedy zła wola jest jednej czy obu stron? czy przy unieważnieniu małżeństwa mąż może ode mnie potem żądać alimentów na siebie?
Ładowanie strony trwa bardzo długo…